Na co dzień kibicują zwaśnionym Fenebahce, Galatasaray, Besiktasowi i innym klubom. Nieraz obrażali się na stadionach, by teraz razem, ramię w ramię iść na najważniejszy mecz i stworzyć atmosferę, której nie da się zapomnieć. Tureccy kibice to dwunasty zawodnik reprezentacji, która jest rewelacją Euro 2024. Reprezentacji, która jednoczy kraj. W końcu reprezentacji, która najlepiej wypada na Euro w miejscu, gdzie jej mieszkańcy wcale nie są za bardzo lubiani. Bo podobnie przecież było w 2008 roku, w Austrii.
KORESPONDENCJA Z LIPSKA
Turecka diaspora w Niemczech liczy, według różnych szacunków, od 1,5 do aż 3 milionów ludzi. Język i muzyka słyszane są w każdym mieście w kraju, podobnie jak w każdym mieście można zjeść tureckie potrawy – wszak na dobre weszły one do kanonu fast foodów. Podczas Euro 2024 czasem zastanawiać się można, czy turniej nie jest rozgrywany nad Bosforem. To właśnie czerwonych flag z gwiazdą i półksiężycem jest najwięcej. Z ojczyzny za swoją kadrą przyleciało dodatkowo około 150 tysięcy Turków. Najdroższe w podróży były loty, kogokolwiek nie spytamy, podczas turnieju śpi u mieszkającego w Niemczech rodaka. Jest okazja do socjalizacji. Ale wewnętrznej, z zewnętrzną bywa trudniej.
Turcy wolą przebywać w swoim towarzystwie. Nic dziwnego, że większość miast Niemiec ma tzw. "tureckie dzielnice". Nie każdemu się to podoba. Coraz bardziej rozpychająca się w politycznych ławach Bundestagu Alternatywa dla Niemiec (AfD) coraz głośniej mówi o odsyłaniu imigrantów, również tych, którzy do naszych zachodnich sąsiadów przybyli z Turcji właśnie. Przeciwko tej partii opowiadają się tureckie stowarzyszenia i gminy wyznaniowe w Niemczech. Paradoksalnie to w kolebce AfD, a więc Lipsku przyszło kadrze znad Bosforu zagrać najważniejszy od dawna mecz. I w dodatku z Austrią, która podejście do imigrantów rodem z Turcji ma podobne. Przynajmniej za sprawą polityków FPO, czyli Wolnościowej Partii Austrii.
W obliczu wroga łatwiej jest się zjednoczyć – to wyświechtana prawda, która w przypadku Turków ma zastosowanie. Kibice Fenerbahce idący pod ramię z fanami Besiktasu i Galatasaray? W Stambule nie do pomyślenia. W Lipsku jak najbardziej. Zjednoczenie w narodowej sprawie. Bo w kraju Ataturka futbol to sprawa całego narodu. I słychać to i widać na trybunach. To na meczach ekipy Vincenzo Montelli jest najgłośniej. I przekonaliśmy się o tym już trzykrotnie, bo towarzyszyliśmy tej drużynie w meczach z Gruzją, Portugalią i Austrią.
Płynący z tureckiego sektora jazgot paraliżuje rywali i plącze im nogi przed polem karnym. Nic dziwnego, że po udanych interwencjach w obronie stoperzy raz po raz wymachiwali do kibiców prosząc o jeszcze bardziej zaciekłe wsparcie. W sumie takich gestów było kilkanaście. I za każdym razem poziom decybeli na trybunach gwałtownie wzrastał. Przyniosło ono efekt w postaci awansu do ćwierćfinału. Awansu bardzo niespodziewanego. I okraszonego szaloną radością.
– Zrobiliśmy coś specjalnego dla naszych wyjątkowych fanów i dla naszego kraju. W Europie nikt nie wierzył, że możemy zajść tak daleko. A nasz sen dalej trwa – przyznał kapitan kadry, Hakan Calhanoglu. Reprezentacja musiała radzić sobie bez niego, bo zawieszony był za kartki. Austria była niekwestionowanym faworytem, a jej piłkarze w mix zonie wyglądali, jakby nie wiedzieli co się stało. Turcy długo świętowali jeszcze z fanami, więc do strefy mieszanej dotarli koło północy. Do hotelu zaś około pierwszej – a tam... czekali kolejni kibice. Świętowanie było tak duże, że w kilku okolicznych hotelach pojawiało się coraz więcej rozświetlonych okien. Pobudka. Drugi raz z rzędu, bo dzień wcześniej to austriaccy fani zafundowali Turkom... pokaz fajerwerków o 2 w nocy.
Turcja fajerwerki zostawiła na boisko. I na trybuny. Kibicowsko to zdecydowanie najmocniejsza z reprezentacji na Euro. Piłkarsko to jedyna wielka niespodzianka w turnieju. Inspiracją, że da się zajść dalej, turniej w 2008 roku, kiedy dotarli aż do półfinału. W Austrii, w której też nie mają za wielu zwolenników. Siłą woli i z takim wsparciem można zrobić kolejny krok. – Fani nas niosą. Gdy nie mamy siły, ich wsparcie jeszcze dodaje nam mocy – przyznaje Calhanoglu.
Nieważne czy przy piłce jest gracz Fenerbahce, Galatasaray, Besiktasu czy Trabzonsporu. Gdy gra kadra jest on bohaterem całego narodu. "Turkey is united by football" – po raz pierwszy zdanie będące na autokarze reprezentacji ma w sobie tyle prawdy.
Euro w telewizji. Takie imprezy mają przed sobą przyszłość
Szokujące kulisy finału Euro. Policja udaremniła atak ISIS
Trener uczestnika Euro 2024 podał się do dymisji!
Bohater Hiszpanii dotrzymał słowa. Wygląda jak... "Mała Syrenka"
Anglicy niemal pewni. To on zastąpi w kadrze Southgate'a!
Lewandowski łamie przepisy? "Absolutnie jest do zmiany"
Anglicy dziękują Southgate'owi. Piękne słowa Beckhama
17-latek z najładniejszym golem na Euro! UEFA zadecydowała [WIDEO]
Hiszpanie w opałach. Skargę do UEFA złożył na nich... Gibraltar
niedziela, 14.07, 21:00
środa, 10.07, 21:00
wtorek, 09.07, 21:00
sobota, 06.07, 21:00
sobota, 06.07, 18:00